Komentarze
Shiguang Dailiren
- komentarz : Kurubuntu : 26.04.2024 09:56:37
- Re: bez zakończenia : Kurubuntu : 26.04.2024 09:14:30
- Tanuki : weiter : 28.07.2023 08:27:10
- bez zakończenia : San-san : 10.02.2023 23:04:32
- 9=-/10 : Windir : 22.04.2022 00:53:53
- komentarz : Windir : 3.04.2022 21:19:38
- komentarz : kot schrödingera : 8.02.2022 23:39:21
- komentarz : Tamago-chan : 7.02.2022 23:11:05
- Zależy od serii : Bez zalogowania : 7.02.2022 02:12:09
- komentarz : blob : 6.02.2022 22:39:41
Projekt postaci, też niby klasyczny, ale jednocześnie odświeżający. Może przez ten wykrój oczu, może przez te wszystkie dodatkowe „kąty” na twarzy, ciut większy realizm w rysowaniu, no czuć różnicę.
Fajna angażująca fabuła, ale to ta z tych emocjonalnych niż z logicznych. To znaczy jeśli zaczniemy dokładnie analizować co i dlaczego tak, to znajdziemy wiele dziur i wrażenie, że coś się pogubiło. Natomiast jeśli nie będziemy zbyt drążyć, to dostaniemy naprawdę ciekawą historię.
Polecam oglądać po chińsku. Na początku może być dziwnie, ale szybko się człowiek przyzwyczaja. Dodatkowo, japoński dubbing ma trochę wad, raz, że oglądamy chińskich ludzixów w Chinach, a bohaterowie zwracają się do siebie po Japońsku xd, dwa, synchronizacja ruchu ust daję ciała, widać że kwestie raczej nie pasują do animacji, czasami nawet jest tak, że postać przestaje już mówić ale dialog nadal trwa. (ułamki sekund, ale nadal zauważalne).
Spoko są też główni bohaterowie, zwyczajne, miłe, fajne chłopaki, bez żadnych patologii czy innych dziwactw.
Motyw podróży w czasie jest dobrze przedstawiony, bo nie skupiają się na pseudonaukowym bełkocie, a bardziej na konsekwencjach i kwestiach moralnych takich podróż.
Polecam chyba każdemu, na chyba że ktoś wystrzega się cięższych klimatów. Historia ma w sobie sporo nieprzyjemności, ale nie jest to przytłaczające, bardziej to kwestia tematyki niż umraczniania na siłę.
Tanuki
bez zakończenia
Jeśli chodzi o samą serię – ciekawa, szczególnie intrygujący jest białowłosy. Wydaje mi się, że to ktoś kto przeżył o wiele więcej niż normalnie człowiek jest w stanie dźwignąć. Poruszyło mnie to, że chłopcy (a przynajmniej jeden z nich) starają się trzymać zasad. Nawet w chwili gdy aż korci, by coś zmienić. Gdyby to był aktorski amerykański sf z, dajmy na to, Brucem Willisem, to przeszłość byłaby z pewnością pogmatwana. Tutaj okrutna prawda a jeszcze ten subtelny efekt motyla, jak niewielka ingerencja może zrujnować komuś życie. Cóż, tak czy siak jest interesująco.
Aczkolwiek… sprawy, które są przedstawiane sprawiają, że silnie sympatyzujemy z poznanymi bohaterami zdjęcia. Że im współczujemy. Sprawy są przypadkowo tak dobrane, że czujemy iż pewne kwestie są akurat w danym momencie kluczowe, że poznane decyzje zaważą o reszcie życia bohatera i ujmują za serce. To mnie odrobinę irytowało. Nie wiem czy wyrażam się zrozumiale… przypadkowo (?) zadania, których podejmują się chłopcy należą do takich, gdzie poznajemy Problem, w większości poważny i trudny do rozwiązania. Nie ma tutaj zadań zwykłych. Tak się wydaje, ale zadanie niesie ze sobą konsekwencje psychologiczne.
Współczuję czarnowłosemu, że wszystko odczuwa i że istotnie przeżywa fragmenty życia innych ludzi a szczególnie te właśnie ważkie problemy. A także współczuję białowłosemu, bo on to wszystko widzi także daleko naprzód. Notabene ciekawe jak bardzo naprzód. Jego moc jest mimo wszystko dość enigmatyczna, nie do końca rozumiemy jej zasady.
Dziwną sprawa jest istnienie wspominanego dwa razy tajemniczego mistrza, który zdaje się zna moc przenoszenia się w zdjęcie i ponadto uczy ciosu typu One PunchMan…
No i kwestię poznania się bohaterów, zniknięcia rodziców i przystąpienia do Akcji wchodzenia w zdjęcia – to wszystko jest podane po łebkach, tylko liźnięte. Nie przyjrzałam się, ale seria przypomina realizację jakiejś powieści czy mangi – ze środka fabuły i o tylko fragmentarycznie, jakby zachęcając inwestorów do utworzenia kolejnej serii.
Z rzeczy która mi ponadto przeszkadzała, jest to, że bohaterowie bezustannie chodzą w tych samych ciuchach. I to nawet na ujęciach sprzed kilku lat. I to (wiem, że to taki styl, ale mimo wszystko…) że prawie wszyscy mają czerwony „make up” pod oczami.
Podobał mi się opening – zarówno muzyka jak i animacja.
Oglądałam z chińskim dubbingiem i początkowo było mi dziwnie, z czasem się przyzwyczaiłam, ale podtrzymuję to co chyba pojawiło się już w komentarzach: chiński dubbing jest nieco wyprany z emocji. Japońskie anime jest o wiele bardziej ekspresyjne, zapewne stąd moje wrażenie. Gdy oglądałam Mo Dao Zushi to nie miałam takiego wrażenia.
9=-/10
Plusy:
+ Prześliczne tła.
+ Wyróżniające się i zapadające w pamięć modele głównych bohaterów. Sylwetki, ubiór.
+ Bardzo, ale to bardzo sensowne podróże w czasie.
+ Drugi sezon zapowiedziany i potwierdzony trailerem.
+ Super OP (Dive Back In Time) i ED (Over Think). Ani razu nie przewinąłem żadnego. Wieki nie było takiego bogactwa. Do tego intro z endingu świetnie się komponuje z finałami kilku epków.
Minusy:
- Pierwsze 2 „sprawy”, takie raczej pozbawione emocji. Przez co ciężko się do języka przekonać. Potem jest dużo, dużo lepiej. Solidnie zagrane role.
PS:
a) Istnieje epek który można znaleźć opisany jako 5.5. To nie jest recap/„story so far”, który nic nie wnosi tylko pełnowartościowa dodatkowa historia. Jest nawet wspomniana w wielkim finale serii. Czemu takie dziwne numerowanie nie wiem. Czyli główna seria to 11 odcinków + ten opisany jako „5.5”.
b) Seria ma też dodatkowy 15 minutowy odcinek specjalny. Kręcony przy współpracy z fanami, gdzie główni bohaterowi rozwiązują sprawę właśnie od fanów. Wszystko w uproszczonej grafice chibi. Uroczy marketing ;)
PS. To nie jest w najmniejszym stopniu rekomendacja: Shiguang Dailiren i Shikioriori to KOMPLETNIE różne produkcje. Dzielące wspólny klimat (...i autorów).
Bardzo podoba mi się sposób rysowania postaci, ich charaktery, poszczególne historie. Ani razu nie przewinęłam openingu, a ten zabieg o którym wspomniał autor recenzji z początkiem końcowej piosenki wmontowanej w ostatnie sekundy odcinka to dla mnie mistrzostwo, dawno tego nie widziałam.
Z niecierpliwością czekam na drugi sezon.
I jeszcze dziękuję za ciekawą recenzję, bo gdyby nie ona pewnie nie trafiłabym na ten tytuł :)
Bez podtekstów, po prostu kwestia totalnie subiektywna, nie czuje tego do końca, lub też kwestia oswojenia się.
snap
Ładnie zrobione, ciekawe, postacie bardzo wyważone w charakterach. Nie jest to ekranizacja żadnego BL ani nic podobnego, więc ci negatywnie do tematu nastawieni też mogą spokojnie oglądać.
I może nie jest to jakaś niepowtarzalna super produkcja, ale na pewno jest to więcej warte niż jakieś 90% anime które wychodzą co sezon i zasyfiają świat – jak pod względem animacji, tak i historii oraz przekazu.
Czekam na drugi sezon, a tego typu donghua zasługują na zdecydowanie więcej uznania. Ładne są.