Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 10/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,75

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 48
Średnia: 7,19
σ=1,74

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (wa-totem)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Mahou Shoujo Lyrical Nanoha The Movie 1st

zrzutka

Magia, technologia, tragedia i przyjaźń z domieszką rodziny toksycznej, czyli pierwszy sezon Mahou Shoujo Lyrical Nanoha w wersji odświeżonej i ewidentnie poprawionej.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: wa-totem

Recenzja / Opis

Serie anime spod znaku Mahou Shoujo Lyrical Nanoha zapisały się w mojej fanowskiej świadomości bardzo pozytywnie i to nawet wliczając objeżdżany przez większość fanów sezon trzeci, który w moim mniemaniu zgrabnie pozamykał wszystkie wątki z poszczególnych części. Dlatego też, gdy usłyszałem o planach stworzenia pełnoprawnego filmu kinowego na podstawie pierwszego sezonu, ucieszyłem się jak przysłowiowa świnka na deszcz, martwiąc się nieco o to, żeby projekt wyszedł twórcom lepiej niż kinowa wersja takiego choćby Shakugan no Shana. A o tym co, w moim mniemaniu, z powyższych planów twórców wyszło, przeczytacie, drodzy czytelnicy, poniżej.

Jak już wspominałem, wersja kinowa miała być opowiedzeniem na nowo pierwszego sezonu Nanohy, toteż pod kątem fabularnym fanów nie czekają żadne większe niespodzianki. Ale… Muszę tu zaznaczyć, że twórcy wzięli sobie najwyraźniej do serca niegdysiejsze narzekania tak recenzentów, jak i samych fanów, i w fabule jednak nieco namieszali. Przede wszystkim wysłano na urlop tabun postaci drugoplanowych oraz rodzinę i przyjaciółki Nanohy, które nie pojawiają się albo wcale, albo też mocno epizodycznie. I zaprawdę powiadam wam, że tego typu ścisła koncentracja na postaciach Nanohy, Fate i matki Fate wyszła fabule zdecydowanie na plus. Sam początek, z zastanawiającą się nad swoją przyszłością Nanohą, Yunno­‑kunem w kłopotach i tajemniczą Fate, którzy zaczynają na potęgę szukać Ziaren Klejnotu i użerać się z Biurem Administracji Międzywymiarowej, pozostał w gruncie rzeczy bez zmian, podobnie zresztą jak niektóre późniejsze sceny, które względem pierwszego sezonu zostały tylko odpowiednio dopieszczone graficznie. Całość zyskała również naprawdę dużo nowych scen, zarówno retrospekcyjnych, jak i bitewnych. Należytego rozwinięcia doczekał się również wątek relacji pomiędzy Fate i jej matką, Precią, która otrzymała całkiem sporo czasu tylko dla siebie, dzięki czemu oglądający dostali szansę na lepsze zrozumienie tej postaci. Ogólnie rzecz biorąc w czasie seansu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że twórcy postanowili zrobić w tym filmie główną bohaterką nie Nanohę, a właśnie Fate. I tak jak napisałem wyżej, wyszło to, w moim mniemaniu, zdecydowanie na dobre fabule.

W przypadku postaci wszystko wygląda dokładnie tak, jak w sezonie pierwszym. Nanoha jest typem serdecznym, zdroworozsądkowym i powiedziałbym, że bardzo ludzkim. Fate tak jak poprzednio jest dość bezwzględną, konsekwentnie dążącą do swojego celu, a przy tym tragiczną bohaterką, szukającą miłości nastolatką, w trakcie trwania filmu przechodzącą zauważalną transformację charakteru. Nie można przy tej okazji zapomnieć także o Precii Testarossie, tutejszej głównej złej, której bezwzględność wywołuje czasem ciarki na plecach. Fakt, że fabuła pozwala tym razem lepiej zrozumieć jej motywacje i intencje, nie zmienia w niczym tego, że to jedna z tych bardziej okrutnych i nieliczących się z innymi postaci, z jakimi miałem okazję spotkać się w anime. Innymi wartymi wspomnienia bohaterami są jeszcze chowańce Precii i Fate, Arf oraz Lilth, a także towarzysz Nanohy, Yunno. O ile Yunno i Arf są tacy sami, jak w sezonie pierwszym, czyli w pełni oddani tym, którym towarzyszą, i gotowi zrobić dla nich dokładnie wszystko, o tyle Lilth, jako postać w gruncie rzeczy nowa, zasługuje na kilka słów wprowadzenia. Jest ona jedną z osób z przeszłości Fate i poznajemy ją wyłącznie w retrospekcjach. Była kimś w rodzaju opiekunki Fate, a przy tym jedną z bardziej zdroworozsądkowych postaci tu występujących. W filmie pojawiają się oczywiście Suzuka i Arisa, przyjaciółki ze szkoły Nanohy, oraz personel Biura Administracji, ale ich rola jest stosunkowo niewielka i w moim mniemaniu nie zasługują na dłuższy opis. Muszę tu jednak przyznać, że wszystkie wspomniane postacie nie wydają się dorzucone na siłę, w myśl zasady „byleby tylko ładnie wyglądały”. Każda z nich ma mniejszą lub większą rolę i każda również potrafi wzbudzić mniej lub bardziej pozytywne uczucia. No, poza główną antagonistką, ale ona to już zupełnie inna historia.

Osobny akapit pozwolę sobie poświęcić na omówienie różnic pomiędzy sezonem pierwszym a opisywanym tu filmem. Historia ma tym razem zdecydowanie poważniejszy, bardziej dramatyczny klimat, utrzymywany nieomalże od samego początku aż do końca i zdecydowanie pasujący do tego, co widać i słychać. Rezygnacja z postaci pobocznych lub ograniczenie ich ról, skupienie historii na głównym wątku oraz właściwie całkowite wyrzucenie fanserwisu połączone z ograniczeniem scen komediowych nadało całości zdecydowanie bardziej dojrzały charakter, który naprawdę pasuje do opowiedzianej historii i sprawia, że fabuła filmu stanowi świetne uzupełnienie pierwszego sezonu.

Nadszedł też wreszcie czas na omówienie warstwy techniczno­‑muzycznej. Pod tym względem film, w porównaniu do serii telewizyjnej, stanowi prawdziwe graficzne objawienie. Całość wygląda naprawdę fenomenalnie i do tego stopnia efektownie, że oglądanie niektórych scen z szeroko rozwartymi ustami jest czymś naprawdę naturalnym. Zarówno sceny zapożyczone z wersji telewizyjnej, jak i stworzone od nowa, charakteryzują się naprawdę zjawiskowym pięknem i pełnymi dynamiki kolorami. Pełne akcji i efektów specjalnych sceny bitewne to już po prostu klasa sama w sobie, łapiąca za gardło i niepuszczająca go aż do samego końca. Pod kątem muzycznym nie zauważyłem z kolei żadnych większych zmian względem sezonu pierwszego, ale akurat w tym przypadku nie stanowi to wady. Muzyka, choć pojawia się dość rzadko, ładnie się komponuje i zdecydowanie pasuje do całości. Seiyuu postaci, o ile ucho mnie nie myli, są dokładnie ci sami, co w wersji telewizyjnej.

Moje podsumowanie będzie krótkie. Jesteś fanem Mahou Shoujo Lyrical Nanoha, a nie obejrzałeś jeszcze tego filmu? Natychmiast nadrób zaległości i poznaj starą historię z nieco innej, poprawionej i uzupełnionej perspektywy. Nie oglądałeś jeszcze tej serii, ale chciałbyś to zrobić? Myślę, że rzeczony film można spokojnie uznać za substytut serii telewizyjnej i jako taki nadaje się w zupełności do niezależnego od niej obejrzenia. Amen. I ocena 8.

P.S. Myślę, że twórcy kinowej Nanohy przy okazji jednej ze scen puszczają ewidentne oko w stronę fanów Neon Genesis Evangelion. Kto spostrzegawczy, ten zrozumie.

Diablo, 20 listopada 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Seven Arcs Pictures
Autor: Masaki Tsuzuki
Projekt: Yasuhiro Okuda
Reżyser: Keizou Kusakawa
Scenariusz: Masaki Tsuzuki
Muzyka: Hiroaki Sano