Komentarze
07-Ghost
- Niewykorzystany potęcjał. : Drake : 8.04.2018 12:51:06
- o horse : shadow of older : 28.01.2015 12:49:38
- Dajcie drugi sezon! : Miras : 8.09.2014 14:39:25
- komentarz : Misa-chan13 : 8.08.2013 00:32:17
- komentarz : ghost : 7.08.2013 12:53:09
- Świetne : kasiakd : 11.04.2013 00:27:13
- Re: NIemal Yaoi : Misa-chan13 : 27.02.2013 21:33:56
- komentarz : Mitty : 27.02.2013 20:39:01
- komentarz : dorik77 : 23.02.2013 13:36:13
- komentarz : Subaru : 21.02.2013 12:07:22
Niewykorzystany potęcjał.
To co przykuło moją uwagę podczas oglądania to „Oko Michała” i unikalny system „magii”, którego nie spotkałem w innych produkcjach tego typu.
Dajcie drugi sezon!
Nie dajcie się zwieść ilości bishounenów na metr kwadratowy – to raczej przygodowy shounen, ale dziewczęta będą też miały na czym zawiesić oko.
Świetne
Poza tym anime świetne, wołające o ciąg dalszy.
Faktem jest że wśród głównych postaci brak kobiet, ale gdzie wy tu widzicie yaoi?
Fabuła… BYŁA. Więc nie wiem dlaczego tak wiele komentarzy mówiących, o tym, że jej nie było.
Homoseksualizm – oh, tak. Tu muszę się zgodzić, że i owszem był. I to bardzo… Nawet moja siostra w pewnym momencie zapytała ,,Oni są gejami?''. Mi to nie przeszkadzało. Lubię yaoi, więc skoro mogłam doświadczyć tam trochę BL, to fajnie.
Bohaterowie 8/10
Fabuła 8/10
Muzyka 10/10
Grafika 10/10 (Co tak narzekacie? Była dobra.)
Ogólnie 9/10
Polecam najpierw sięgnąć po mangę, a później dla smaczku zobaczyć anime.
Najbardziej podobała mi się muzyka, opening i ending słucham do tej pory, dźwięki w tle też fajne kliknij: ukryte np. ta muzyczka w czasie, gdy Teito używał Oka Michaela. Podsumowując, anime 5/10. Generalnie nie polecam, choć opening warto przesłuchać i ocenić samemu.
Skopane koncertowo.
Na początku byłem nastawiony sceptycznie, bo spinam się, gdy tylko widzę duchownych w anime (wiadomo, jak się ich przedstawia zwykle…), no i tym razem też mnie zawiedli.
Może zacznę od bohaterów: wszyscy księża to bisze, ale takie rasowe, wszyscy są pięknisiowaci, tylko Teito, ta jedna łazęga, to się do jednego przytuli, to do drugiego. Można by to znieść, gdyby mieli jakieś charaktery, oprócz wyglądu jakieś fajne cechy wewnętrzne, ale niestety żaden ich nie posiada. Są wręcz irytujący, a czarny bohater to jakaś kpina, choć przynajmniej on nie był tak idiotycznie, krystalicznie milusi jak reszta.
Głównym bohaterem jest dzieciak o groźnej mocy, zapieczętowanej w nim, konflikt między armią a kościołem… nic specjalnego. kliknij: ukryte Do ósmego odcinka Teito biega z łańcuchami (!). Ale materiału na fabułę jest dużo, paradoksalnie wystarczyłoby tylko podrasować przedstawiony świat o szczegóły, a nie w ostatnich odcinkach wyjaśniać, czemu tak właściwie armii nikt nie lubi.
Twórcy mieli jakiś projekt, ale zupełnie nie potrafili logicznie złożyć faktów w całość, wszystko jest poupychane jak się da, a jednocześnie strasznie nudne przez brak prawdziwej akcji i ciekawych bohaterów. Ich przemowy, rumieńce i sposoby walki – facepalm.
Można się doszukać jakichś tam elementów shounen ai, właściwie nie wiem, po co dawać widzom takie przekazy, skoro się tego nie wyjaśnia i jest to skopane jak cała reszta.
Gdyby ta seria miała logiczną fabułę, poukładaną jak należy – 25 odcinków byłoby w sam raz, żeby porządnie przedstawić ten świat i zaciekawić widza. Ale przy takiej realizacji, jak zaprezentowano – 12 odcinków byłoby i tak za dużą ilością.
Zakończenie do kitu. Tak, nie lubię takich klimatów, ale można było tę serię zrealizować o wiele lepiej.
4/10.
Jedno z lepszych ;)
Zauważyłam, że niektórzy z was piszą, iż nie wszystko się wyjaśniło. A to dlatego, że to zaledwie połowa przygód Teito i spółki, dlatego radzę poczytać mangę.
Ps. Myślę, że zamieszczona recenzja jest nazbyt surowa -.- ~~~9/10
Jak to krótko ująć… Jest źle. Zapoznając się z wersją „papierową” moja wyobraźnia aż szalała tworząc obrazy spektakularnych pojedynków i całego tego pięknego świata przedstawionego. Nie raz też przeżycia „mangowego” Teito budziły smutek i współczucie, jakby nie patrzeć autorki postarały się o szczególnie traumatyczną przeszłość. No tak, ale wracając do tematu. O ile manga miała jakąś dynamikę, cały czas w niej się działo, tak w anime tego brak…Zupełnie. Rozczarowało mnie to bardzo. Kiedy ma już dojść do jakiegoś wydarzenia akcja jest tak rozciągana, jakby na siłę. Pojawiają się tysiące retrospekcji i przemyśleń, które ślimaczą się w nieskończoność. Główny bohater tylko siedzi przy fontannie i myśli o Mikage, jeszcze raz o nim i tak w kółko. Jakakolwiek scena choćby najbardziej dramatyczna, to znów Mikage. Super, był jego przyjacielem, chwali mu się to, ale do przesady. Nie da się też nie zauważyć spaczenia przyjaźni Teito‑Mikage, została sprowadzona na niższy poziom więzi jakie mogą zaistnieć między dwojgiem ludzi.Skupiając się tylko na tym jednym wątku inne tracą znaczenie. Przecież pozostaje nieokiełznana ciemność Frau, nasi trzej biskupi i ich niezwykłe stosunki, rodząca się przyjaźń Teito i Hakurena, braterska więź między głównym bohaterem a Siódmym Duchem. Nie wspomnę tu o zupełnym uśmierceniu wątku Lance'a, tutaj spaprano to po całości… Praktycznie nic o nim się nie dowiadujemy, w mandze pojawia się chociaż wstęp do jego „niezwykłych” umiejętności i obyczajów, z jakich był znany. Cóż bywa, ale mogli już to rozwinąć zamiast dodawać tę absurdalną scenę walki w 2 ostatnich odcinkach, którą autorzy wyciągnęli z kapelusza jakiegoś naćpanego magika…Nie będę dalej kontynuować myśli, bo się zdenerwuje, w każdym razie zastosowano metodę skutecznego ucinania wątków, bez możliwości kontynuowania ich dalej.
Co do animacji nie będę się zbytnio wypowiadać, anime oglądam raczej tylko wtedy, gdy manga bardzo przypadła mi do gustu. Mogę jednak stwierdzić, że widziałam lepsze. Może sposób w jaki są pokazani bohaterowie nie jest zły, ale reszta jakoś kuleje. Zgodzę się z autorką, tła i sceny walki nie były chyba mocną stroną tego studia, po prostu im to nie wyszło. W sumie zależy też to od odcinka…^.^
Nie mniej jednak część rzeczy została zachowana, co nie czyni tego anime aż tak tragicznym w odbiorze. Lubię kiedy jest dobry podkład muzyczny, a tu nie mam na co narzekać, bo przypadł mi do gustu i pasuje do charakteru tego serialu. (Raggsańskie Requiem to majstersztyk sam w sobie, warto znaleźć odcinek, zakochać się i słuchać bez końca). Muzyka nie wybija się, nie przeszkadza w odbiorze (a czasami by mogła biorąc pod uwagę całą resztę). Tak, tego zawsze w mangach mi brak, usłyszeć melodię, więc dla niej samej warto. Same kreacja bohaterów też nie są złe, ale brak im rozwinięcia, bo jak pisałam wyżej jeden wątek pożarł resztę i podporządkował pod siebie.
Nie powielając wstępu, mogło być lepiej.
Hm… Mam jednak nadzieję, że zdecydują się na drugą serię, której nie pokaleczą i skupią się na tym co naprawdę ważne jest w tej historii. 07Ghost nie jest opowieścią, którą da się zaszufladkować, łączy w sobie wiele gatunków i każdy w niej postrzega to co chce ujrzeć. Niech twórcy postarają się zachować tę ideę, jeśli zdecydują się już na taki czyn, bo lepiej aby to co zostało tutaj popełnione, już nigdy się nie powtórzyło.
Pozdrawia Kruczek
NIemal Yaoi
A na koniec bum! To właśnie dla wspomnianego yaoi klimatu zobaczyłam serię do końca, jakoś tak miło było zawiesić wzrok na rozemocjonowanej postaci, która nie była dziewczyną XD Poza tym yaoi, które nie jest yaoi to też jakaś nowość… :)
W budowaniu tego klimatu ma swą rolę główny bohater, co potęguje niepozytywne wrażenie.
O ile z początku problemu niewiele, to później, w wyrazie niezadowolenia, aż się gęba wykręca.
Tolerancja? Ludzie.. To nie to samo, co akceptacja. Seria choruje.
Pierwsze objawy choroby, na którą zapadło komentowane anime, tłumaczyłem sobie głęboką przyjaźnią bohaterów. Niestety, gęba zaczęła się wykręcać za często i pojawiły się obawy, iż tak mi już zostanie. Obawy spełniły się.
Niedawno zakończyłem seans, a teraz prostuję gębę tym komentarzem, dając upust niezadowoleniu.
To nie jest recenzja, a właśnie komentarz – dlatego postanowiłem skupić się na tym, co najistotniejsze i tym samym nie wnikać głębiej w wady i zalety.
Pragnę jedynie zaznaczyć, że gdyby nie poruszony przeze mnie problem, ogólne wrażenie byłoby pozytywne. Mimo typowych wad, zaznaczmy – wielu typowych wad, seria byłaby jakkolwiek godna uwagi. Byłaby.
Czy wyszła by na plus, zamiana całego tego „homoklimatu” na prawdziwą, głęboką, męską przyjaźń? Pytanie retoryczne.
Japońska kultura jest wyjątkowa – honor, waga złożonej sobie przez przyjaciół przysięgi, myśli z którymi bił się główny bohater.
Wszystko nadpsute, bo studio szuka odbiorców?
Paradoks to trochę, ale tam, gdzie istotną rolę gra pieniądz, wiele z tego, co mogło być wartościowe, zamienia się w kupę.
Ja oglądać kupy nie lubię.
Pozdro.
I nie chodzi mi tu bynajmniej o 'gejowatość' która moim zdaniem była w tej serii bezsprzeczna, ale wobec której nie miałam nic przeciwko, ale cały szereg innych wad. Tak więc odchrząknę i wyliczę ;
- przede wszystkim nuda; nuda wylewała się z ekranu przy każdym odcinku, nawet sceny walk nie były porywające
- bishe nie były specjalnie fajne, no siła takich serii a tu taki klops, wszyscy lubią Frau, ale dla mnie zabrakło mi w nim czegoś, choć nie mówię że był zły
- sam Teito- mamo uchowaj, a jego pierniczenie o Mikage zamęczyłoby każdego
- trzeci biskup od kwiatów – myślałam że może być interesujący ale po prostu go pomijano
- te durne zapowiedzi przesycone metaforami o kwiatuszkach ( bo i nie było czego zapowiadać ) były niemal tak wkurzające jak spoilerujące wstawki przed openingiem
- najważniejsze : fabuła. Jaka fabuła ? My nie mamy fabuły, my wolimy łazić w kółko
- pojedynki z latającymi stworkami – zero zainteresowania
- antagoniści : zgraja fajnie wyglądających mundurowych, ale w sumie to wszystko co mieli do zaprezentowania, a to o wiele za mało, temu głównemu złemu dobrze wychodziły niecne knowania i planowanie gorzej działanie
- po kilkunastu odcinkach miałam dość tych spokojnych teł i przebłysków świetlnych – nie żeby były jakoś ohydne ( najlepszej jakości też nie ale pal licho), ale ta wolniutko przesuwająca się po nich kamera.. wyłam w prośbie o zmianę otoczenia.
Z grubsza to tyle. Dociągnęłam do 15 odcinka, ponieważ nie lubię zostawiać rozpoczętych serii. Nie było warto. Można spokojnie zarzucić po 5 odcinku nie licząc już na żadne kopy fabularne.
Anime dla miłośniczek bishonenów
Ulubieńcy: Frau i Ayanami
coś się rozlazło
TO ANIME TO PORAŻKA!
do wszystkich tych, którzy obejrzeli i im się podobało: Poczytajcie lepiej mangę.
Nie wybaczę!
Poza tym uważam, że próba zmiany kreski z mangi zdecydowanie nie wyszła twórcom (tFUrcom?) na dobre.
O fabule może nie będę się rozpisywać. Jeszcze mi serce wysiądzie. Ze złości.
dobre
Błe...