Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

1/10
postaci: 1/10 grafika: 4/10
fabuła: 2/10 muzyka: 3/10

Ocena redakcji

2/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 1,50

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 25
Średnia: 4,8
σ=2,95

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Koihime Musou: Gunyuu, Seitoukaichou no Za o Neratte Aiarasou no Koto ~Ato, Porori mo Aru yo!~

Rodzaj produkcji: odcinek specjalny (Japonia)
Rok wydania: 2009
Czas trwania: 30 min
Tytuły alternatywne:
  • 恋姫†無双群雄, 生徒会長の座を狙って相争うのこと ~あと, ポロリもあるよ!~
Postaci: Uczniowie/studenci; Rating: Nagość; Pierwowzór: Gra (bishoujo); Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Ecchi, Wielkie biusty
zrzutka

Ecchi w wersji HC, czyli OAV dla najmniej wybrednych.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Oglądając serię Koihime Musou, mogłem się spodziewać, że spodoba się ona niektórym fanom anime. Że jest głupia jak but, nie zawiera praktycznie ani śladu fabuły, a jedynie cycki w rozmiarach minimalnych i maksymalnych? Tak, i to jest właśnie przyczyną jej popularności. Gdyby chociaż biusty bohaterek miały normalne wymiary, ale nie: albo mamy „dojrzały melon”, albo „deskę”… Tenże badziew doczekał się właśnie jednoodcinkowej OAV. Będąc jedyną chyba w redakcji osobą, która zmęczyła serię, postanowiłem wziąć się za bary z dodatkiem do niej. Te pół godziny (bo tyle trwa odcinek) do lekkich nie należało. A ponoć ma powstać druga seria…

Seria telewizyjna rozgrywała się w średniowiecznych Chinach, rzekomo bazując na starochińskiej powieści Dzieje Trzech Królestw. Piszę „rzekomo”, bo nawet jeśli jakieś elementy (np. imiona postaci) zostały zaczerpnięte z owej historii, to i tak zginęły w natłoku fanserwisu. Robiąc OAV, twórcy pozwolili sobie na skok w bok – wszystkie bohaterki (a jest ich pokaźne stado) przebrali w szkolne mundurki i wrzucili na jeden dzień do typowej żeńskiej szkoły, noszącej imię św. Franciszki. No i zaszaleli. O ile bowiem w serii mieliśmy poza fanserwisem jakieś walki i szczątkowe ślady fabuły, tak tu…

Odcinek ten opowiada o konkursie na przewodniczącą samorządu. Do zdobycia tego tytułu pretenduje kilka zespołów składających się z powiązanych ze sobą fabularnie postaci. Zespół Kanu składa się z towarzyszek naszej bohaterki, poza Rinrin, która po kłótni z przyjaciółką zdecydowała się wzmocnić konkurencyjną drużynę. Haremiki rywalizują w konkurencjach, których głównym celem jest dostarczenie jak największej liczny fanserwiśnych ujęć, przy tym nie ma znaczenia, czy biustem macha bohaterka mająca DD, czy też A. Byleby więcej, byleby częściej. Biusty oczywiście podskakują przy każdym ruchu, zaś noszone przez niektóre bohaterki koszulki jedynie je podkreślają.

Wbrew temu, co można by pomyśleć, nie mam nic przeciw ecchi. Oglądałem dobre serie z tego gatunku, zgrabnie łączące wątki komediowe z majtkowymi, jak np. Love Hina czy Green Green, i dałbym każdej z nich wysoką ocenę. Miały one jednak dwa elementy, których Koihime Musou nie posiada – fabułę i humor. Dowcip w serii telewizyjnej znajdował się na poziomie podłogi, w OAV, mimo jej teoretycznie parodystycznego charakteru, jest podobnie. I to chyba mój najpoważniejszy zarzut – bo gdy zaczynałem oglądać ten odcinek, szczerze liczyłem, że przynajmniej będzie wesoło (bo że będzie goło, to było oczywiste). Tym, co zasadniczo odróżnia OAV od serii, jest brak cenzury i śmiałość ujęć. Nie jest to jeszcze hentai, ale dzięki m.in. takim tytułom kolejne organizacje międzynarodowe naciskają na Japonię w sprawie ograniczeń w produkowaniu quasipedofilskich animacji. Kto wie, może kiedyś ów nacisk wywrze odpowiedni skutek i nasi skośnoocy bracia przestaną zalewać świat takimi szmirami?

Nie wiem, co jeszcze można o tym dziadostwie napisać. Uważny widz zauważy pewnie nawiązania do innych tytułów (choćby początek, kojarzący się z Maria­‑sama ga Miteru: katolicka szkoła żeńska, charakterystyczna scena z kołnierzykiem itd.), ale czy ratuje to w jakiś sposób tę OAV? Nie. Jest ona równie nieudana, słaba, niesmaczna i monotonna jak seria, której dopełnienie stanowi. I pewnie tak jak seria znajdzie grono wiernych fanów, zarówno wśród ludzi, którzy ekscytują się nienaturalnie wielkimi biustami, jak i wśród rozmaitych „misiaczków”. Zdrowej części fandomu odradzam jakikolwiek kontakt z tym chłamem. Tym zaś, którzy będą się pienić, że „recenzja jest nieobiektywna”, sugeruję spróbować nieco bardziej obiektywnie (sic!) spojrzeć na własne hobby, spróbować napisać recenzję takiego anime i, co najważniejsze, wyjść od czasu do czasu z domu, by przekonać się, że kobiety wcale nie wyglądają tak, jak wielbione przez was mangowe dziunie. I chwała Bogu!

Grisznak, 28 maja 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Doga Kobo
Autor: BaseSon
Projekt: Miwa Ooshima
Reżyser: Nobuaki Nakanishi
Scenariusz: Gou Zappa