Anime
Oceny
Ocena recenzenta
3/10postaci: 2/10 | grafika: 4/10 |
fabuła: 3/10 | muzyka: 3/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Binzume Yousei
- Bottle Fairy
- 瓶詰妖精
Wróżki z butelki? Nie, dziękuję!
Recenzja / Opis
Jak wiadomo, wróżki można spotkać w najrozmaitszych miejscach – Kururu, Chiriri, Sarara i Hororo są tego najlepszym przykładem. Cztery małe wróżki przybyły z innego świata, by poznać ludzkie tradycje i zwyczaje, co pozwoli im w przyszłości stać się ludźmi. Na razie mieszkają w butelkach na biurku swojego opiekuna, nazywanego po prostu sensei („nauczyciel”). Oprócz niego ich przewodniczką po ludzkim świecie zostaje dziewczynka imieniem Tama, która, jak się szybko okazuje, inteligencją i pomysłami dorównuje głównym bohaterkom – i to bynajmniej nie jest komplement.
Muszę przyznać, że była to jedna z najgorszych komedii, jakie zdarzyło mi się oglądać. Z ekranu wieje nudą na kilometr, a biorąc pod uwagę liczbę i długość odcinków, twórcom udała się sztuka niesłychana. Odniosłam wrażenie, że autorzy nie do końca wiedzieli, o czym ta seria ma opowiadać. Z jednej strony mamy cztery małe czarodziejki, zadurzone w swoim sensei, które pragną zostać ludźmi. Z drugiej – całoroczny przegląd wszelkiego rodzaju świąt i uroczystości, nie tylko japońskich. W obu przypadkach jest to całkowita klapa, wątek „miłosny” praktycznie w ogóle się nie rozwija, nawet gdy marzenie wróżek o ludzkim ciele spełnia się (nie wmówicie mi, że to spoiler). Nie sprawdza się również jako informator o japońskiej tradycji. Z dziwacznych wizji bohaterek niczego wartościowego dowiedzieć się nie da, a i tłumaczenia małej sąsiadki nic ciekawego nie wnoszą. Już lepiej skorzystać z Internetu.
Każda z wróżek ma inny charakter i osobowość, szkoda tylko, że są one tak stereotypowe. Kururu można uznać za przywódczynię całej grupy: jest niezwykle energiczna i lubi działać, a większość szalonych przygód wynika z jej pomysłów. Chiriri uchodzi za małą damę, jest bardzo przyjacielska i opiekuńcza. Ma obsesję na punkcie kapeluszy, jest również miłośniczką oper mydlanych, co bardzo wyraźnie widać w jej wizjach. Sarara to typ chłopczycy, spokojna i opanowana, ale jej wizje zawsze dotyczą walki i rywalizacji. Zazwyczaj wyobraża sobie, że jest samurajem lub ninja i musi stoczyć pojedynek, od którego wiele zależy. Hororo to najspokojniejsza z wróżek, a jej reakcje są zawsze spóźnione, uwielbia spać i bez przerwy myśli o jedzeniu. Idealnie pasuje do nich mała sąsiadka – Tama, wyjątkowo roztrzepana, hiperaktywna i strasznie irytująca, zawsze gotowa służyć im radą. Jedyną rozsądną i w miarę normalną osobą w tym towarzystwie wydaje się być sensei – niestety, niewiele się o nim dowiadujemy. Na podstawie tego, co jest pokazane, możemy wnioskować, że pełni funkcję asystenta na uniwersytecie lub jest nauczycielem. Nie zostało wyjaśnione, skąd wzięły się u niego wróżki i dlaczego zdecydował się je przygarnąć – zakładam, że ze względu na ich urok osobisty, bo na pewno nie intelekt.
Nie widzę w tej serii niczego, co mogłoby zainteresować potencjalnego widza. Sam pomysł, by każdy odcinek opowiadał o innym miesiącu, wydał mi się całkiem udany, niestety jednak sposób ich przedstawienia sugeruje, że był on zupełnie nieprzemyślany. Główne bohaterki są koszmarne – przez większość serii miałam wrażenie, że są całkowicie pozbawione mózgu. Ich naiwność bije wszelkie rekordy i nawet nie chcę myśleć, jak musi wyglądać świat, z którego przybyły. Jedyną rzeczą, jakiej nie brakuje wróżkom jest wyobraźnia, co bardzo wyraźnie widać już w pierwszym odcinku, kiedy próbują odgadnąć, jak wygląda uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego. Humor jest dość hermetyczny, zazwyczaj opiera się na grze słów – wróżki często przeinaczają zasłyszane nazwy. Dużo nieporozumień wynika również z nieznajomości kultury, w jakiej przyszło żyć bohaterkom. Wszystko jest oczywiście oblane ogromną porcją lukru, bo takiej ilości słodyczy może Binzume Yousei pozazdrościć niejedna cukiernia. Od samego słuchania mogą człowieka rozboleć zęby i byłam w stanie znieść najwyżej trzy odcinki dziennie, a i to z dużym trudem.
Graficznie seria prezentuje się przyzwoicie, ale o fajerwerkach można zapomnieć. Kreska jest niezbyt wyszukana i mało szczegółowa, a kolory soczyste i radosne. Oczywiście główne bohaterki są słodkie i urocze, a każda reprezentuje inny typ urody, odpowiadający porom roku. Mamy też możliwość oglądania ich w przeróżnych strojach i fryzurach. Tła są, więcej nie da się o nich napisać, może poza tym, że nie grzeszą urodą. Muzyka, a właściwie opening i ending są całkiem sympatyczne i złapałam się nawet na nuceniu ich. Bardzo łatwo wpadają w ucho i niestety równie szybko idą w zapomnienie, ale trzeba przyznać że idealnie oddają klimat i „ducha” serii. Warto też wspomnieć, że usłyszymy cztery wersje endingu, mające wspólną melodię, ale różniące się słowami. Dodatkowo w każdym odcinku ending ma inną animację – chociaż to może za duże słowo, po prostu za każdym razem oglądamy wróżki w innych przebraniach.
Nie polecam tej serii nikomu, chyba, że komuś nie przeszkadzają hektolitry lukru, nieprzemyślana fabuła i pozbawieni charakteru bohaterowie. Zdaję sobie sprawę, że istnieją zdecydowanie gorsze tytuły, ale jestem też pewna, że wśród anime o kawaii dziewuszkach znajdzie się mnóstwo ciekawszych i zdecydowanie bardziej zabawnych pozycji.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | XEBEC |
Autor: | Yuiko Tokumi |
Projekt: | Masahide Yanagisawa |
Reżyser: | Yoshiaki Iwasaki |
Scenariusz: | Hideki Shirane |
Muzyka: | Sora Izumikawa |